Z drugiej strony, zawsze robił to, co chciał.
- Panno Beckett, wiem, że to dopiero początek sezonu, ale czy już ktoś stara się o pani względy? Ciemne oczy się roziskrzyły. - Mam kilku adoratorów, ale żadnemu jeszcze nie oddałam serca - odparła. - Nie można oddać czegoś, czego się nie posiada - stwierdził tym samym spokojnym tonem. - Proponuję, żeby pani szybko wyszła za mąż, moja droga, zanim pani wygląd zmieni się tak, by dorównać charakterowi. Wątpię, czy później ktokolwiek zainteresuje się pokrytą kurzajkami wiedźmą o kabłąkowatych nogach, obwisłych piersiach i cuchnącym oddechu. Panna Beckett gwałtownie wciągnęła powietrze i zbladła jak płótno. Piękne brązowe oczy zrobiły się szkliste i dziewczyna zemdlała. Dżentelmen powinien chwycić ją na ręce i zanieść na jeden z szezlongów ustawionych pod ścianami. Lucien natomiast się cofnął, pozwalając jej upaść. Zauważył jednak, że odzyskała przytomność na tyle, by osunąć się z wdziękiem i nie uderzyć głową o wypolerowaną posadzkę. Rosja kontra NATO. Oto mapa zasięgu rakiet w Europie Gdy zbiegły się kobiety, nawet nie raczył udawać zatroskania. Kiedy sprowadziły pannę Beckett z parkietu, obrócił się na pięcie i wyszedł na balkon. - Co pan zrobił tej biednej dziewczynie? Zapalił cygaro od lampy. - Czy nie łamie pani własnych zasad, panno Gallant? Wybiega pani za samotnym dżentelmenem? - Przyprowadziłam eskortę. WIBOR co to za wskaźnik? Obejrzał się. W drzwiach stał William Jeffries, jednocześnie rozbawiony i zakłopotany. - Odejdź, Daubner - rzucił Lucien rozkazującym tonem. - Niech pan zostanie, milordzie - poprosiła Alexandra, nim baron zdążył zrobić krok. - Co pan powiedział tej dziewczynie, lordzie Kilcairn? - Nie pozwolę się przesłuchiwać guwernantce. - Zwłaszcza w obecności świadków. - Daubner, zostaw nas samych. - Nie... - Daubner, wynocha! - Przepraszam, panno Gallant - wymamrotał Jeffries i uciekł. - Do licha! - wybuchnęła Alexandra. - Damy nie przeklinają. Gdy ruszył w jej stronę, zaczęła się cofać ku drzwiom zasłoniętym kotarą. - Na pewno świetnie się pan bawi. - Uniosła brodę. - A może uważa pan, że mojej reputacji nic już nie jest w stanie zaszkodzić? - Nie rozumiem. - Jak już pan wyda Rose za mąż, będę musiała poszukać pracy u któregoś z pańskich znajomych obecnych na sali balowej. Mam nadzieję, że mimo plotek okazałam się kompetentną guwernantką. Nie pozwolę, żeby pan zniweczył moje szanse. - Odwróciła się, szeleszcząc jedwabiem. - Przyjemnego wieczoru, milordzie. Luciena nagle opuścił gniew. - Co to znaczy „przyjemnego wieczoru”? - zapytał, idąc za nią. - To grzecznościowe wyrażenie, milordzie, oznaczające pożegnanie. Na pewno pan je Sprawdź ofertę na nowe mieszkania koszalin polecane przez klientów. zna... Przystanęła w pół kroku, gdy na jej ramieniu zacisnęła się silna dłoń. W tym samym momencie ujrzała znajomą postać. - Kuzynka Alexandra. Tylko nie teraz, pomyślała z rozpaczą, kiedy Virgil Retting złożył jej niski ukłon. - Virgil. Właśnie wychodziłam. Dobranoc. - Jaka szkoda. Tym razem przyprowadził przyjaciół. Tuż za nim stało kilku młodych mężczyzn, gotowych wybuchnąć śmiechem na każdy niewybredny żart czy złośliwą uwagę. - Tak, nie wątpię, że masz złamane serce. Przepraszam.