- Tak - chrząknęłam, ukradkiem wycierając nos. – nawet o sobie tyle nie wiedziałam. Na¬ przykład, od kiedy mam takie piękne oczka.

  • Mściwoj

- Tak - chrząknęłam, ukradkiem wycierając nos. – nawet o sobie tyle nie wiedziałam. Na¬ przykład, od kiedy mam takie piękne oczka.

17 May 2022 by Mściwoj

Wampir od razu spoważniał. Ciężko westchnął, zasępił się między nami znów zawiał lekki wiatr obcości. - Że tak... wcześniej czy później i tak musiałbym ci wszystko opowiedzieć. Tylko nie myślałem, że odbędzie się to w taki sposób... że będę czuć się winnym i usprawiedliwiać się, ale... Wolha, nie wyznaczałem cię na strażniczkę. I, bądź moja wola, na armatni wy¬strzał nie podpuściłbym cię do Kręgu. Co?! - speszyłam się. Len szybko poprawił: - Ufam tobie, tak jak nikomu innemu, ale w ogóle to nie o to chodzi. Rolar opowiadał tobie jak staje się Strażnikiem? - Wymieniają krew z Władcą? - Słusznie - Len pomilczał i ciężko dodał: - a konkretnie pozwalają mu się zabić. No, prawie zabić, wymiana odbywa się na granicy życia i śmierci, i życie bynajmniej nie zawsze przeważa. Byłem zobowiązany poinformować o tym wcześniej Strażnika i uzyskać jego zgodę na obrzęd. - Dlaczego więc tego nie zrobiłeś? - Dlatego, że i tak umierałaś. Na zatopionej drodze, przy fontannie, śmiertelnie raniona kamiennym mieczem. Pamiętasz? Chciałam zaprzeczyć, przeciwnie pokręcić głową, ale przed oczami stanęła mi rozgrywająca się kiedyś scena - noc, zczarniała przez krew woda, rozłożone na kamieniach ciało... i Len, klęczący na kolanach, z przyłożonym do nadgarstka nożem. “ - Arrless, genna! Tredd... Geriin ore guell... - Trzymaj się, dziewczynko! Teraz... Ja nie pozwolę ci umrzeć...” Będzie wychodzić, nie prigrieziwszajasia... - Nie miałem innego wyboru - kontynuował Len. -- Moja krew – to jedyne, co mogło ciebie wtedy uratować i w tamtym momencie nawet nie myślałem o Strażniku. I Wiedźmiego Kręgu wtedy w Dogewie nie było. Wyżyłaś i nawet nie powzięłaś podejrzenia, że lekka rana na boku to ślad od noża, którą zrobiłem ja, kiedy leżałaś nieprzytomna. Sprawdź ofertę na nowe mieszkania koszalin polecane przez klientów. - Ale przecież oddałeś mi swój rear! - Machinalnie chwyciłam się za kiść amuletów, bo tydzień temu zerwałam sznurek z szyi i ze złością rzuciłam go w krzaki. - To wyszło przypadkiem. Żegnaliśmy się – możliwe, że na zawsze, - i pomyślałem: czemu nie? - wzruszył ramionami Len. -- Dla innego Stróża ten rear już nie się nadawał, za to prezent z niego wyszedł przepiękny. Przecież nieraz skarżyłaś się, że nienawidzisz bezczelnych telepatów, a ciągłe utrzymywanie magicznej obrony jest niemożliwe. Lepiej nosić na szyi niezawodny amulet. Ale nawet nie pomyślałem, że na ciebie podziała! W liście, który zawiozłaś do Starminu, przyznałem się twojemu Nauczycielowi jak blisko byłaś śmierci, i poprosiłem go żeby cię na początku poobserwował. - Po co? - Pamiętasz arlijską świątynię? - Spróbuj zapomnieć! - Jeden z przodków Lereeny podobnie uratował życie ówczesnemu władcy Jesionowego Grodu, który nie doszedł do porozumienia ze wściekłym rysiem, i wdzięczne elfy wybudowały wampirom nową świątynie dla Kręgu. Wcześniej arlijscy Władcy przeprowadzali obrzędy w jaskini podobnej do dogewskiej, ale często ją zalewało w czasie przyboru wód. Ale elf nie został Strażnikiem. Jego rany się zagoiły, ale transformacja się w ogóle nie zaczęła i byłem pewny, że pozostałe rasy nie są podatne na nasza krew. Ona działa tylko kilka minut, potem traci swoje właściwości, a chciałem przekonać się, że rana zdążyła się zagoić i z upływem czasu znowu się nie otworzy. Widziałabyś siebie z mojej strony, kudłak rozwalił ci połowę klatki piersiowej! Kella i Starsi wiedzieli, że na samej sprawie skończyło się tej nocy. Widzieli – zginął mój rear, ale byli przekonani, że go po prostu wyrzuciłem. Zaczęli mnie zmuszać, żebym sobie zrobił nowy... Wyobraź sobie, jak zdziwiłem, kiedy przyjechałem do Starminu na strzelnice i od razu zobaczyłem u ciebie niewątpliwe cechy Strażniczki! Jak dawniej mogłem czytać twoje myśli, chociaż rear miał je skrywać - nie było między nami żadnego widocznego związku. Ale nie mogłem już tego odwrócić, potem wszystko się jakoś potoczyło, a w tym roku miałaś mieć egzaminy i zdecydowałem - poczekam jeszcze pary miesięcy, niech Wolha otrzyma swój dyplom z wyróżnieniem, za¬służyła na niego. Władca nie może mieć dwóch strażników jednocześnie. Gdybym wziął sobie nowy rear, stopniowo znów stawałabyś się zwyczajnym człowiekiem. I zwyczajną wiedźmą, przecież twoje magiczne zdolności również by zmalały. Nie zginęły, tylko wróciły normy. - Więc oszukiwałam na egzaminie? - zasmuciłam się, gdyż do tej poru słuchałam Len a z otwartymi ustami. Skąd ten fenomen? - Wcale nie. Znasz wszystkie zaklęcia i umiesz je stosować, a z jakiego źródła siły przy tym czerpiesz, to już nie odgrywa żadnej roli. Sama opowiadałaś, że nawet arcymagowie oszukują się, stosując do zaklęć artefakty – chomiki, ponieważ nie mają aż tyle siły do niektórych zaklęć. - Mmmmm... - Paląc się ze wstydu, ukryłam twarz w dłoniach. -- Len, masz rację. Jestem parszywą, niewdzięczną wiedźmą... Uratowałeś mi życie, a ja leszy wie co sobie namyśliłam, rzuciła się na ciebie, zanim się zorientowałam... - Dobra. Jesteśmy już kwita. -- Len ostrożnie rozprostował moje ręce. – A więc, Nadworna Dogewska Wiedźmo, czym będziesz się zajmować na swoim nowym stanowisku? - No... - Kaszlnęłam, próbując wyrównać oddychanie i nie ciągać nosem. -- Chyba złożę podanie o przeniesienie na półetat. - Po co? - speszył się Len. - Spodobało mi się być po prostu wiedźmą. Myślę, że nie będziesz się sprzeciwiać, jeżeli przez kilka miesięcy w roku będę nabierać doświadczenia na traktach? - I długimi zimowymi wieczorami pisać pamiętniki o swoich czynach? - roześmiał się wampir. - Dlaczego by nie? Jak nie dokonam, tak wymyślę! Na grajkach i kronikarzach nie można polegać - albo zapomną, albo tak wysławią, że dobry by zapomniał. Puść... -- wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam do rzeki, a raczej ku ciemniejącym nieopodal łożniakom. - Co, udajesz się na poszukiwania czynów od razu? - ironicznie zainteresował się Len, zbyt dobrze znając mnie, a również i odpowiedź. - Nie... idę w krzaki, obudziłam się do końca - wstydliwie się przyznałam. - Poczekaj, pójdę z tobą! Wampir dogonił mnie i razem wyszliśmy na brzeg. Obok samych łożniaków Len ohydnie rozkazał: “Wampiry na lewo, wiedźmy na prawo!” Obróciłam się do niego plecami, próbując skromnie odejść we wskazanym kierunku, ale nie wytrzymałam. Zatrzymałam się, zmrużyłam oczy i odważyłam się nareszcie zadać pytanie, który męczyło mnie cały tydzień: - Len? - Co? – rześko się odezwał. - Powiedziałeś, że nie wybrałeś mnie na Strażniczkę... prawdę mówiąc, wyszła ze mnie straszna... nawet dwóch słów nie mogłam z siebie wydusić... ale jednak wróciłeś. Dlaczego? Cisza zawisła na długo. On nie odpowiadał i nie odchodził, jakby bał się dopowiedzi bardziej niż ja pytania wprost. - Wolha? - T-tak? – zbyt głośno powiedziałam. - Dlatego, że ja też ciebie kocham. I rozeszliśmy się w różne strony, jednakowo oszo¬łomieni i nie wiedzący, co mówić i robić dalej. Ale zapewnieni, że jakoś się złączymy. ...I ani trochę nas nie martwiło, że nasza historia nie wejdzie w legendy... HILARY święta 2022 NORMAN w ślepej uliczce przypadek nr 5/040573 BOLSOVER L.F analiza/ocena zawieszono akcja rozwiązano X 1

Posted in: Bez kategorii Tagged: sukienki do ślubu cywilnego, sukienki do ślubu cywilnego, zatrucie orzechami włoskimi,

Najczęściej czytane:

- Tak, mamo?

- Przyjdź tu, proszę. Gloria stanęła w progu, zaplotła ręce na piersiach, przyjęła wyzywającą pozę. - Słucham. ... [Read more...]

- Istotnie.

- Przedstaw mi więc swoją teorię, Robercie. - Według mnie twoja kuzynka, choć miła z wyglądu, jest taką harpią, że potrzebujesz kogoś, nawet okrytego niechlubną sławą, z kim towarzystwo mogłoby ją porównać. Dlatego ... [Read more...]

Influencer Marketing na świecie

cień uśmiechu.

Lucien nagle zaczął się zastanawiać, czy ona również uważa tę salonową gadaninę za niedorzeczną. Sytuacja byłaby zabawna, zważywszy na to, że panna Gallant sama uczyła tych nonsensów, by zarobić na życie. Odzyskawszy nieco entuzjazmu, zwrócił się do Georginy ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

Jak złożyć wypowiedzenie?
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.kasa-chorych.olsztyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste