mniejsze... I jeszcze ta ulica, East Smith-field, kto by
pomyślał, że jest taka długa, chociaż prawdę rzekłszy, nigdy nie chodził pieszo z Shad Tower do agencji. Spojrzał na drugi brzeg; ciekawe, czy karetka już przyjechała? I co się stało z Clare? * Szkoła Szefów Kuchni. Nareszcie Dock Street! Skręcił w lewo, z trudem łapiąc oddech. Jeszcze tylko parę kroków. - Lizzie Piper powiedziała, że chce mi pomóc uratować nasze dziecko - wyjaśniła Clare Novakowi. - To bardzo miłe z jej strony, gdy wziąć pod uwagę, jak z nią postąpiłam. Chwycił ją kolejny, jeszcze silniejszy skurcz; śmiała się teraz i płakała, kołysząc się w przód i w tył, Sprawdź ofertę na nowe mieszkania koszalin polecane przez klientów. obejmując się ramionami. - Na miłość boską, Clare! Pozwól mi zaprowadzić cię gdzieś pod dach! - Nie. Nie tak to sobie zaplanowałam - ciągnęła. - Nie tak jak z tamtymi. Ostatnie słowa zawisły na chwilę w zimnym, nocnym powietrzu, tuż poza granicami zrozumienia N ovakà. święta 2022 - Tamtymi? - powtórzy! bezradnie, zmrożony tym, co usłyszał. - Nie udało się - mówiła, cały czas się kołysząc - bo nie I miałam dość czasu, by wszystko zaplanować. Ale i tak idzie nie najgorzej. Teraz Robin ją znajdzie, będzie próbował uratować, ale winda nie wytrzyma ciężaru ich obojga... - Winda - powtórzył jak echo Novak. - Nasza winda. - Nasza winda nie działa - zauważył głupio. - Od lat jest przeznaczona do likwidacji. - I bardzo słusznie. Ona wisi dosłownie na włosku, w każdej chwili może spaść. 111 Lizzie usłyszała jakiś dźwięk... skrzypnięcie drzwi - jedno, drugie - na dole. Serce skoczyło jej z radości, poczuła, jak stara winda zadygotała... i znowu zastygła. Kroki na schodach. Czyje? ~ lizzie? Głos Robina. Skąd ten fenomen? Dzięki Bogu! - Robin, jestem uwięziona! - krzyknęła. - W szybie windy! - O Boże! Lizzie po raz pierwszy uśmiechnęła się, zapominająć natychmiast o bólu i strachu. - Musisz bardzo uważać! Na najwyższym piętrze jest otwarta bramka, a ja siedzę dwa piętra niżej, na daszku windy. - Boże Wszechmogący!