- Nietrudno wyobrazić sobie, co on teraz
czuje. - Amy zwilżyła usta językiem i przełożyła sandałki do drugiej ręki. - Cierpiącym trzeba okazać trochę współczucia i zrozumienia. - Cieszę się, że masz takie podejście. Zapadła cisza. Amy znowu odniosła wrażenie, że zrobiło się goręcej, choć było to niemożliwe. To raczej dzieło jej wyobraźni. - Na pewno jesteś zmęczona po podróży. - Pierce popatrzył na nią z troską. - Dwa dni jazdy dają człowiekowi w kość. Pokażę ci twój pokój, będziesz mogła się trochę odświeżyć. Rozsunął tarasowe drzwi i gestem zaprosił ją, by weszła. Chłopcy znikli w środku. Zasiłki - Ale jestem mokra... - Amy popatrzyła na puszystą wykładzinę. - Nie przejmuj się, wchodź. Miękka kremowa wykładzina uginała się pod stopami. - Nie martw się, jeśli nie zdążysz na kolację - rzekł Pierce, zamykając drzwi. - Nie spiesz się. Miodowy blond - dla kogo? Zostawię dla ciebie jedzenie, będzie czekać w cieple. W tym samym momencie z kuchni dobiegł ich głuchy łoskot, a potem dało się słyszeć przyciszone dziecięce głosy. - Może sama spróbuję trafić do pokoju - powiedziała Amy. - Oni chyba już bardzo... zgłodnieli. - Na to wygląda. Straszne z nimi urwanie głowy. Tymi schodami. - Pierce pokazał ręką. - Twój pokój jest zaraz po prawej stronie, pomalowany na żółto. Nie sposób go przegapić. Może później, gdy już położę chłopców spać, spotkamy się w moim gabinecie i ustalimy szczegóły przy lampce wina? Musisz mieć trochę czasu dla siebie, uzgodnimy to. - Bardzo chętnie - zgodziła się Amy. Pierce ruszył w kierunku kuchni. - Przepraszam! - zawołała za nim. Odwrócił się. - Hm, ta walizka będzie mi potrzebna. Stolica Chorwacji - Och, jasne. - Mrucząc pod nosem przeprosiny, przyniósł jej walizkę. - Przepraszam. Miał naprawdę niesamowity uśmiech. A to roztargnienie tylko dodawało mu uroku, sprawiało, że wydawał się mniej niedosiężny w swej doskonałości. Naprawdę bardzo atrakcyjny mężczyzna. Amy uśmiechnęła się, gdy znowu ruszył do kuchni. Nie mogła się powstrzymać, by go nie